Bożków
Przemierzając obfitujący w zabytki Dolny Śląsk, można odnieść wrażenie, że coraz więcej pałaców i dworów pogrąża się w postępującej agonii. Jest to obraz smutny i ciężki do przetrawienia, ale jakże prawdziwy zarazem. Przykładem niespełnionych obietnic i wielu zaniedbań w jest m.in. pałac w Bożkowie. Usytuowany w gminie Nowa Ruda obiekt nie ma szczęścia do właścicieli. Należąca niegdyś do hrabiego von Magnis budowla, której początki sięgają XVI wieku, powoli pogrąża się w wiecznym śnie.
Obecny kształt pałacu jest wynikiem przebudowy, która miała miejsce w latach 1787-1791, kiedy to obiekt stanowił rezydencję Alexandra hr. von Magnis. Na początku XIX wieku założono park ze sztucznymi ruinami z płytami nagrobnymi i tarczami herbowymi z XVI i XVII wieku oraz leśniczówkę. W 1870 roku w pałacu miał miejsce ogromny pożar, który niemal doszczętnie strawił budowlę. Rok później przystąpiono do odbudowy obiektu, został on całkowicie przebudowany. Po II wojnie światowej pałac w Bożkowie, tak jak i wiele innych majątków, stał się własnością skarbu państwa. Przez wiele lat mieściła się w nim szkoła rolnicza, której absolwenci do dzisiaj ze łzami w oczach wspominają piękne chwile spędzone w jego wnętrzach. Wielu z nich z sentymentem nawiązuje do balów studniówkowych, które odbywały się na terenie obiektu. Pałac trafił kolejno najpierw w ręce irlandzkiej spółki Fenelon Group International, która nie wywiązała się ze złożonych obietnic (w pałacu miał powstać m.in. luksusowy hotel), a następnie, tj. w 2010 roku, zakupił go prywatny inwestor z Sobótki. Niestety, mimo licznych zapewnień i niemal bajkowych wizji roztaczanych wokół obiektu, zabytek ten popada w ruinę i ma się coraz gorzej. Dziś trudno uwierzyć, że niegdyś w jego progach gościły tak znamienite i ważne postacie, jak choćby John Quincy Adams (późniejszy prezydent USA) czy też pruscy królowie Fryderyk Wilhelm III Hohenzollern z małżonką Luizą oraz Fryderyk IV Hohenzollern. Po dawnym splendorze pozostał tylko ślad i piękne wspomnienia. Należy zadać sobie zatem pytanie, czy dla tak pięknego zabytku, jakim jest pałac w Bożkowie, jest jeszcze jakakolwiek nadzieja? Czy może umrze on w samotności jak wiele obiektów mu podobnych...
autor artykułu Addic7ed Empire
pałac w Bożkowie, gmina Nowa Ruda
fot. lipiec 1999
Pod koniec XVIII wieku teren Bożkowa wraz z innymi włościami nabył wywodzący się ze Szwecji Franz von Magnis. Nowy właściciel wybudował okazałą rezydencję, która poza siedzibą rodowa, spełniała także funkcję centrum administracyjnego rozległych dóbr Magnisów, obejmujących znaczne rejony ziemi kłodzkiej. Pałac jest potężną wielotraktową budowlą z wielką wieżą od strony północno - wschodniej oraz drugą, mniejszą od strony północno - zachodniej. Założenie posiada trzy kondygnacje i zbudowane jest na planie nieregularnym. Część pałacu zachowała jeszcze swoje barokowe cechy. Posiadłość szwedzkiego rodu Magnisów, która dotrwała do czasów współczesnych wybudowana została w 1877 roku na ruinach spalonego pałacu. Pałac niegdyś otaczał przepiękny park z pływalnią, oranżerią, bażanciarnią i stawem, do którego wpuszczono złote rybki przed wizytą królowej Prus Luizy w roku 1800. Szczególną sławą cieszyły się uprawiane w Bożkowie orchidee.
W 1870 roku, kiedy pożar strawił pałac von Magnisów, ich włości w samym Bożkowie liczyły 1 800 morgów. W miejscu starego pałacu w przeciągu 6 lat wzniesiono jeszcze okazalszą budowlę. Już poprzednia siedziba Magnisów wzbudzała zachwyt i zainteresowanie wędrowców, natomiast nowa okazała się znacznie bardziej okazała i atrakcyjna.
Barokowo-klasycystyczny wygląd nadał pałacowi Anton von Magnis, ale w budowli można doszukać się także cech neorenesansu. Wewnątrz, wśród niezliczonych komnat, nadal można zobaczyć, nie ograbione jeszcze, zadziwiające wnętrza. Gościnne drewniane schody, nietypowe lampiony w kształcie lwów, drewniane płaskorzeźby, olbrzymie obrazy, sala lustrzana… W zadziwiająco dobrym stanie zachowała się kaplica kościelna, kominki oraz boazeria.
Uwagę zwraca okazałą wieża pałacu. Od wschodu zdobią ją dodatkowe ostrza i gwieździste kule blisko szczytu, na południowej ścianie bronią wejścia rzeźbione maszkary. Północna część, która nijak nie pasuje do pałacu, w rzeczywistości jest dobudówką, która służyła tutejszemu technikum, które przez kilkanaście lat gospodarzyło w zabytkowych wnętrzach. Tekst ze strony www.zamki.karr.pl.
więcej: http://wroclaw.gazeta.pl/od_perly_architektury_do_ruiny