Głogówek

gmina Głogówek

fot. lipiec 1999

Para królewska na głogóweckim Zamku

Głogówek stolicą Polski?

Stwierdzenie pozornie paradoksalne, a jednak... Zamek Oppersdorffów staje się miejscem schronienia dla Jana Kazimierza i Ludwiki Marii, którzy uciekając z obleganej przez Szwedów Warszawy szukają tu, na terenach nie należących wówczas do Rzeczypospolitej, spokoju i bezpieczeństwa. Ówczesny gospodarz zamku, Franciszek Euzebiusz przyjmując parę monarszą spłaca swoisty dług wdzięczności, jako że rodzina jego w czasie wojny 30-letniej korzystając z gościnności wówczas panującego Władysława IV, schroniła się na Wawelu i w królewskim zamku myśliwskim w Niepołomicach.

Ponadto żona ordynata, Anna Zuzanna de Bess, była ongiś dworką w fraucymerze królowej. Ludwika Maria przybywa do Głogówka 7.10.1655 roku wraz z towarzyszącą jej świtą, król pojawia się po dziesięciu dniach. Przyjazd dostojnych gości był dla Oppersdorffów niewątpliwym zaszczytem.

Monarcha wybierając głogówecki zamek na swą emigracyjną rezydencję umacnia pozycję magnata i sprawia, iż oczy Rzeczypospolitej kierują się na Śląsk. Tu przybywają liczne rzesze uciekinierów, tu pojawiają się senatorowie, stąd wreszcie wysyłani są kurierzy do katolickiej Europy z prośbami o posiłki. Ta nowa sytuacja rodzi też problemy natury egzystencjalnej. Niełatwo było w miasteczku liczącym niespełna 1100 mieszkańców znaleźć schronienie dla 1800 przyjezdnych, bo tyle liczył dwór Jana Kazimierza. Franciszek Euzebiusz wywiązał się jednak znakomicie ze swego zadania. Najbliższe otoczenie monarchy rozlokowane zostało w komnatach zamkowych, pozostała część znalazła schronienie w okolicznych wsiach i probostwach. Odnowiono fasady rynkowych kamienic, przyozdobiono je zielenią i polskimi orłami., na zamku odbywały się bale, przyjęcia, turnieje rycerskie.

Ówczesny kronikarz, Jakub Sobieski, ojciec przyszłego króla, określa rezydencję mianem wesołej". Tu w Głogówku rodzi się też koncepcja ruchu oporu przeciwko panoszącym się w kraju Szwedom, która potem przyjmie dokumentalny charakter w postaci opolskiego uniwersału. Pomyślne wieści o rozszerzającym się powstaniu, a przede wszystkim radość towarzysząca obronie jasnogórskiego klasztoru spowodowała, iż Jan Kazimierz zdecydował się na powrót do kraju.

Władca opuścił miasto 18.12.1655 w sobotę rano o godz. 9-tej. W przeddzień wyjazdu pojawili się na zamku głogóweccy rzemieślnicy, którzy znając jego nie najlepszą kondycję finansową ofiarowali mu swe cechowe oszczędności sięgające kilkuset talarów. W odpowiedzi na ten symboliczny gest przyjaźni i bezinteresowność król wręczył rzemieślnikom przepiękną intarsjowaną szkatułę, skarbczyk Ludwiki Marii, która swym kształtem przypominała bryłę zamku królewskiego w Warszawie. Skrzynia ta przechowywana była skrzętnie przez następne stulecia, o czym świadczą zdjęcia głogóweckich zbiorów muzealnych okresu międzywojennego, Ta cenna pamiątka zaginęła dopiero w ostatniej fazie wojny.

Odjeżdżający król zrekompensował również Franciszkowi Euzebiuszowi trud podejmowania warszawskich gości, ofiarował bowiem hrabiemu trzy wspaniałe rumaki ze swej stajni. Niemniej hojna okazała się Ludwika Maria wobec Anny Zuzanny Oppersdorffowej. Przyjęła bowiem na siebie rolę matki chrzestnej córeczki hrabiostwa, która urodziła się w grudniu 1655 roku, co związane było naturalnie z okazałym posagiem gwarantującym dziewczynce doskonałe zamążpójście. Królowa zachęcona wieściami płynącymi z kraju zdecydowała się opuścić Głogówek 28.06.1656 roku. Wyjeżdżając zabrała również słynny jasnogórski obraz Matki Boskiej, który na czas oblężenia Częstochowy zdeponowano w klasztorze oo. paulinów w Mochowie.

Warto też pamiętać, iż w gronie dworu królewskiego znajdował się wybitny poeta barokowy Jan Andrzej Morsztyn, który nie ukrywał swych profrancuskich sympatii reprezentowanych również przez Ludwikę Marię. Przyjaźń Oppersdorffów z monarszą parą utrzymywała się jeszcze przez długie lata, o czym świadczy fakt ponownej bytności Jana Kazimierza na głogóweckim zamku. Miało to miejsce latem 1669 roku, kiedy to król już po abdykacji, przez Śląsk podąża do księstwa Nevers, z którego pochodziła małżonka. Tak więc był Głogówek przez okres dwu miesięcy stolicą Polski. Fakt ten dokumentuje tablica pamiątkowa usytuowana przed zamkowym ogrodzeniem i sala Jana Kazimierza w tutejszym muzeum.

Tekst ze strony www.glogowek.pl - Barbara Grzegorczyk