Frombork
gmina Frombork
fot. sierpień 2007
fot. czerwiec 1997
fot. październik 1993
Położony jest na pograniczu Wysoczyzny Elbląskiej i Niziny Warmińskiej. Na północy rozciąga się Zalew Wiślany oddzielony wąskim pasmem lądu od Zatoki Gdańskiej. To oczywiście Mierzeja Wiślana. Miasto zostało założone w wieku XIII przez kolonistów z Lubeki na czele z biskupem Henrykiem Flemingiem przy istniejącej już nieco wcześniej katedrze na wzgórzu. Katedra została zbudowana na siedzibę warmińskiej kapituły biskupiej. Kanonicy należący do kapituły, z których najstarsi i najbardziej zasłużeni otrzymywali godność prałatów, w razie śmierci biskupa wybierali spośród siebie jego następcę. Utworzone przez papieża biskupstwo warmińskie w dwóch trzecich należało bezpośrednio do Krzyżaków, zaś trzecia część przypadła jako uposażenie biskupowi. Biskup zaś wydzielił trzecią część swojego terytorium kapitule. Spośród bardziej znanych biskupów warmińskich trzeba wymienić Łukasza Watzenrode - wuja najsłynniejszego kanonika fromborskiego Mikołaja Kopernika, Jana Alberta Wazę - syna Króla Zygmunta III, niezmordowanego szermierza kontrreformacji - Stanisława Hozjusza, Jana Dantyszka - pochodzącego z Gdańska (Dantiscus - Gdańszczanin, jego epitafium znajduje się w kościele św. Katarzyny na Starym Mieście w Gdańsku) poetę łacińskiego i dyplomatę oraz "księcia poetów" Ignacego Krasickiego. Główną siedzibą biskupów warmińskich było Braniewo, a później Lidzbark. We Fromborku rezydowali tylko między 1837 a 1945 rokiem. Wzgórze było idealnym miejscem obronnym, jednak niefortunnym ze względu na brak wody pitnej. Problem braku wody został jednak rozwiązany w sposób imponujący. Wykopano kanał, którym skierowano do Fromborka część wód Baudy. Długość kanału, stanowiącego dziś unikalny w skali europejskiej pomnik średniowiecznej inżynierii, wynosi niemal 4 km. Kanał ten powstał kilkadziesiąt lat po lokacji miasta w 1310 roku. (Data ta nie kłóci się ze wspomnianym wcześniej wiekiem XIII. Jest to pierwsza potwierdzona lokacja, jednak już z 1287 roku pochodzi wzmianka o mieszczanach i fromborskich rajcach miejskich.) Wjeżdżając do centrum, po lewej stronie widać wieżę - jest to wieża wodna. Dolna kondygnacja tej wieży obejmowała młyn, zaś wyższa dobudowana została dla celów wodociągowych. Zbudowano tu bardzo pomysłowy podnośnik, wykorzystujący energię wody z kanału. Obracała ona koło wodne, wprawiając z kolei w ruch mechanizm czerpakowy, a ten podnosił wodę na wysokość równą wysokości Wzgórza Katedralnego. Następnie przelewana była do wielkiego leja, skąd przez rury dębowe była tłoczona do zbiornika na Wzgórzu, na odległość 180 m. Ze zbiornika ciśnieniowego wodę rozprowadzano po kanoniach. Urządzenie czerpakowe zainstalował tu rurmistrz wrocławski Walenty Hendel w 1571 roku. Był to drugi, po augsburskim powstałym w roku 1548, wodociąg w Europie. W 1778 był już nieczynny. W pobliżu kanału, przy drodze do Braniewa, zlokalizowano w pierwszej połowie XIV w. szpital św. Ducha. W absydzie kaplicy zachował się cenny średniowieczny fresk przedstawiający Sąd Ostateczny. Obecnie mieści się tu muzeum. Najcenniejsza i najbardziej znana jest warownia na wzgórzu, dawniej otoczona kanoniami - siedzibami członków kapituły, z których (oczywiście kanonii) zachowało się tylko kilka, a było ich szesnaście - tyle ilu kanoników we Fromborku. Pięknie komponują się w krajobrazie mury obronne z Wieżą Kopernika, bramami wjazdowymi i basteją zwaną oktogonem, na której wzniesiono później dzwonnicę zwaną Wieżą Radziejowskiego. Wewnątrz oktogonu (kształt ośmiokąta) urządzone jest planetarium, zaś w dzwonnicy zamontowane wahadło Foucaulta - przyrząd unaoczniający ruch Ziemi wokół własnej osi. U stóp wzgórza postawiono pomnik człowiekowi, bez którego Frombork zapewne nie byłby dziś tak licznie odwiedzany przez turystów. Został on wzniesiony w pięćsetną rocznicę urodzin Mikołaja Kopernika czyli w 1973 roku. Muzeum jego imienia znajduje się w obrębie murów w Starym Pałacu Biskupim.
Znają zapewne wszyscy wyczyny Nicolasa, dlatego warto by wspomnieć o innej, związanej z Fromborkiem, lecz mniej znanej postaci - Maurycym Ferberze. Był on dziesiątym synem gdańskiego burmistrza Jana. Podobnie jak starsi bracia otrzymał staranne wykształcenie. Na okres jego młodości przypadło apogeum sporu, jaki toczyli Ferberowie z kilkoma innymi gdańskimi rodami patrycjuszowskimi. Chodziło rzecz jasna o władzę i pieniądze. Maurycy także dorzucił swoje trzy grosze do podgrzania atmosfery. Zainteresowania swe zwrócił w stronę Anny Pilemann, pochodzącej z przeciwnego jego rodzinie obozu. Anna także darzyła go sympatią. Co nim powodowało? Może gorące miłosne uczucie, może zamożność jej ojca i związany z tym posag. Poprosił o jej rękę. Jednak stary Pilemann odmówił. W Maurycym zawrzała krew; do tego stopnia zalała mu mózg, że postanowił uciec się do podstępu. Przez pokojówkę przesłał wprost do rąk Anny list, którego się nie spodziewała: "Podobnież waćpannę ojciec za mąż wydaje, jeśli fatyganta innego niż ja wybierzesz to tak uczynię, iż długo jeszcze w naszym Gdańsku, Rzeczypospolitej a nawet w Europie całej głośno o tym będzie. Jeśli krewny kto zapyta, odpowiedz, że mnie rękę już oddałaś, a wtedy zgodę na ślub nasz wyrażą". Niestety nie wyrazili. Mało tego, indagowana przez ojca przyznała się do otrzymania listu z pogróżkami. W listopadzie 1498 roku została wniesiona skarga do Ławy Miejskiej o wymuszenie obietnicy małżeńskiej. Jednak wśród sędziów przeważyły wpływy Ferberów. Uznano, że młodzi są równi stanem, zaręczyli się i nie ma w tym nic zdrożnego. Maurycy postanowił dochodzić swych praw do Pilemannówny. Posypały się sprawy, apelacje aż całość trafiła do sądu papieskiego do Rzymu. Mijały lata, spory trwały, Anna wyszła już za innego za mąż, a Ferber dalej nie dawał za wygraną. Kres temu położył dopiero król Aleksander, który zakazał apelacji do cesarza i papieża. Ostatecznie do pojednania doszło w 1507 roku. W tym czasie Maurycy zaabsorbowany już był karierą duchowną. Podczas pobytu w Rzymie przywdział szaty kapłańskie, skończył studia prawnicze, został szambelanem papieża Leona X. Dopiero w 1512 roku wrócił do Gdańska i objął probostwo przy kościele św. Piotra i Pawła, a później NMP. Kilka lat później został biskupem warmińskim. Po śmierci pochowano go w katedrze fromborskiej. Pozostały po nim pamiątki w postaci herbów Ferberów na plebanii kościoła Mariackiego w Gdańsku. Herb tej słynnej gdańskiej rodziny możemy ujrzeć także we Fromborku. Na ścianie Baszty Wschodniej jest zaopatrzona weń tablica. Kartusz herbowy Maurycego Ferbera znajdował się kiedyś także na ścianie frontowej przedbramia przed wjazdem głównym. Jednak z tego barbakanu, pochodzącego z czasów biskupa Maurycego, zostały tylko fundamenty, kartusz zaś przeniesiony jest na parter Starego Pałacu Biskupiego. Cóż widnieje w herbie Ferberów? Nic innego tylko trzy świńskie łby. Skąd się tam wzięły?
Istnieje legenda, która to tłumaczy. Za czasów burmistrza Jana, pod Gdańsk podciągnęły obce wojska, zaczęły oblegać miasto, chcąc je zdobyć. Gdańszczanie bronili się bardzo dzielnie i broniliby się jeszcze długo, gdyby nie to, że zaczęło im brakować jedzenia. Wiadomo, bez pożywienia nie ma obrony. Zapewne poddaliby się, gdyby nie świetny, jak się później okazało pomysł burmistrza Ferbera. Rozkazał on wszelakie jedzenie, które pozostało w obrębie murów miejskich, zebrać w centralnym punkcie miasta - na Długim Targu. Kiedy już to uczyniono, kazał rozdzielić je równo między obrońców, ich żony i dzieci, sobie zostawiając tylko trzy świńskie łby. Ową głowizną kazał nabić armaty i wystrzelić w kierunku obozu wroga. Powstała dziwna sytuacja. Generałowie wrogiego wojska biesiadują w obozie, czy też obmyślają nowe plany strategiczne, jak podejść gdańszczan, gdy nagle leci w nich czysta, żywa wieprzowina. W odróżnieniu od niej zbaranieli. Ocknęli się po chwili z osłupienia, by podjąć stanowczą decyzję: "Zwijać obóz! Miasta tego, szturmem ni głodem nie weźmiem! Przecież oni tyle jedzenia mają, że jeszcze nas częstują!" I odeszli z kwitkiem. Za murami Gdańska rozległ się głośny okrzyk: "Wiwat burmistrz Jan! Chwała jemu i jego potomstwu na wieki! Za zasługi oddane przez Ferberów Rzeczypospolitej oraz ku pamięci tego wydarzenia, polski król, Zygmunt I Stary, nobilitował ich, czyli podniósł do godności szlacheckiej, (do tej pory należeli do warstwy mieszczańskiej), nadając herb, w którym widniały trzy świńskie łby.
Sprawa pochówku Kopernika i nie tylko
Pod koniec 2007 roku Polskę obiegła wieść dotycząca grobu naszego wielkiego astronoma. Czy na pewno Mikołaj Kopernik jest pochowany we fromborskiej katedrze? Ustalono wówczas, że Kopernik został pochowany w archikatedrze we Fromborku przy ołtarzu św. Andrzeja (obecnie św. Krzyża). Na przypuszczalne szczątki astronoma natrafiono we fromborskiej katedrze podczas badań archeologicznych prowadzonych od 2005 r. pod kierunkiem prof. Jerzego Gąssowskiego. Na podstawie czaszki stworzono wizerunek, który bardzo przypomina podobizny astronoma na obrazach. Wciąż nie było jednak 100 proc. pewności czy szczątki znalezione a katedrze to szczątki Kopernika. Badania przeprowadzone w listopadzie 2008 r. na Uniwersytecie w Uppsali wykazały, że DNA uzyskane z włosa odkrytego w jednej z ksiąg należących do M. Kopernika jest takie samo jak to pobrane z czaszki znalezionej przy ołtarzu, którym opiekował się astronom. Ma to potwierdzać pochówek Kopernika we fromborskiej katedrze.
W styczniu 2009 poszukiwano pavimentum, czyli podestu badawczego skonstruowanego i używanego do obserwowania nieba przez Mikołaja Kopernika. Badanie za pomocą georadaru prowadzono na terenie tak zwanej kanonii św. Stanisława w pobliżu katedry. Kuria, która obecnie się tu znajduje powstała w miejscu, w którym mieszkał i prowadził badania Mikołaj Kopernik. W źródłach zachowała się relacja niejakiego Zimbera. Znalazł on pavimentum czyli płytę, na której Kopernik przeprowadzał swoje badania w ogrodzie kurii, w której mieszkał astronom. Znawcy zagadnienia uważają, że pavimentum Kopernika był to podest o wymiarach dwa na półtora metra. Najprawdopodobniej była to posadzka na podmurówce ceglanej z szyną. W szynie były otwory, w których Kopernik albo jego służba te instrumenty mocowała. Marszałek województwa przeznaczył na badania georadarowe 5 tys zł. (akapit za onet.pl).
Kopernika pochowano ponownie w katedrze fromborskiej. Uroczystości miały miejsce w 2010. Ale czy włos należał do Kopernika?